Wygrana w Brwinowie, czyli Pani Jadzia nie pomogła

Zwycięstwem 6-2 dla Ursusa zakończył się drugi mecz ligowy rocznik 2004B. Tym razem i rywal i boisko postawiło ciężkie warunki naszym Traktorkom. Boisko na którym przyszło nam sie zmierzyć ani trochę nie przypominało placu na którym trenujemy na co dzień. My na sztucznym, prostym i równym, tu naturalne, krzywe z kępkami trawy i licznymi dołkami. Rywal również nie przebierał w środkach, grając twardo, zdecydowanie i bardzo kontaktowo. Oba te elementy zaskoczyły naszych zawodników. Jednak, taki cel mają nasze rozgrywki. Nauka i walka z przeciwnościami a także różnymi rywalami i boiskami. Znamienne było, że nasi zawodnicy schodząc na przerwę nie za bardzo chcieli na nie wrócić po przerwie :) bo oni kopia i wybijają na auty. No cóż tak to bywa. My jesteśmy zespołem grającym, prowadzącym grę i chcącym grać w piłkę nożną. Lubimy się kiwać, prowadzi grę, rozgrywać akcje i cieszyć się grą. Niestety nie wszyscy mają takie umiejętności i graja jak potrafią. Najważniejsze jest, że potrafiliśmy sie podnieść i zdecydowanie i zasłużenie zwyciężyć.
mecz zaczął się planowo, bramka w drugiej minucie Krzysia Kiersnowskiego i...to było na tyle w pierwszej połowie. Parę sytuacji zabrało nam boisko, parę ostro grający rywale, jedna akcja rywal, który wykorzystał nasze ofensywne ustawienie i..1-1. Jednak nasza mocą i siłą jest wyrównany i szeroki skład. Zawodnicy wchodzący z ławki są tej samej klasy co pierwszy skład. Dlatego po przerwie mimo nawet, chwilowego prowadzenia rywala, wynik musiał być pozytywny. Dwa gole Maksa Cabajewskiego dały nam prowadzenie, gol Wojtka Szajniuka dał spokój, bramka Igiego Burdy luz a gol Zabawki zakończył mecz. Kolejny mecz, kolejna wygrana, kolejny mecz gdzie uczymy się grać, uczymy sie siebie, zdobywamy doświadczenie i pewność.
Dziękuje i do zobaczenia na treningach ;)
Traktorki to My!

ps. Pani Jadzia, to już temat dla chłopaków. Opowiedzą Państwu. Zwłaszcza Wiśnia ;)